Bracia Gablerowie -żołnierze I wojny światowej
Czterej bracia Gablerowie uczestniczyli w I wojnie światowej. Najstarszy Władysław jako lekarz, Tomasz Gabler (w mundurze polskim) urodzony 18.10.1895 roku w Poznaniu, na Śródce, służył w niemieckiej armii w czasie I wojny. Uczestnik Powstania Wielkopolskiego. Zginął 7.10.1942 roku w więzieniu w Rawiczu. Leon, w stroju cywilnym, urodzony w 1893 roku, zginął na froncie zachodnim. W mundurze niemieckim, najmłodszy Hipolit urodzony 1898 roku, zginął na francie zachodnim.
zdjęcia
CONTRIBUTOR
Andrzej Gabler
DATE
1914 - 1942
LANGUAGE
pol
ITEMS
1
INSTITUTION
Europeana 1914-1918
PROGRESS
METADATA
Discover Similar Stories
Rodzinne pamiątki z I wojny światowej
27 Items
Broszura zawierająca spisane losy wojenne pradziadka oraz zdjęcia pamiątek z prywatnej kolekcji, w tym m.in. fotografie, dokumenty, odznaczenia, wycinki z gazet dot. wydarzeń wojennych. || Mój pradziadek Paul Nowarka, urodził się 8 maja 1895 roku w Petersdorfie (dzisiejsze Szobiszowice w Gliwicach) i zmarł w marcu 1975 roku w Pyskowicach. Już na początku wojny trafia do Chociebuża, gdzie zostaje powołany do Flieger-Ersatz-Abteilung Nr. 12 in Cottbus. Jest mechanikiem i służy w obsłudze samolotów. Zostaje wysłany do Francji, gdzie bierze udział w lotach zwiadowczych i zostaje odznaczony Krzyżem Żelaznym II klasy. Niedługo później, w 1915 roku, wraz z jednostką trafia do Turcji, aby walczyć przeciwko Brytyjczykom. Szybko awansuje na stopień kaprala (Gefreiter). Pradziadek bierze udział w bitwie o Gallipoli, za co zostaje odznaczony Żelaznym Półksiężycem (Eiserner Halbmond). Po zakończeniu wojny wraca do Gliwic, w 1926 roku bierze ślub z moją prababcią i pracuje jako elektromonter w Górnośląskim Zakładzie Energetycznym (Oberschlesische Elektrizitäts-Werke OEW).
Werner Johann-jako żółnierz polski w pruskiej armii na froncie I wojny światowej
1 Item
WERNER JOHANN (20.12.1877 – 10.04.1915) Johann Werner urodził się w grudniu 1877 roku jako syn Pelagii oraz nieznanego ojca. Jego matka – Pelagia, urodzona około 1858 roku, zamieszkiwała i pracowała w nadleśnictwie Górka koło Mosiny/niem/Moschin/ jako robotnica dniówkowa. Była młodą, atrakcyjną dziewczyną i można z dużym prawdopodobieństwem domniemywać, że ojcem nowo urodzonego był jej pracodawca. Pelagia Werner była osobą niepiśmienną o czym świadczy zapis w akcie urodzenia jej syna, który podpisała krzyżykami. Johann/niemieckie imię ale takie były zarządzenia władz pruskich aby dzieci urodzone przez Polkę nosiły niemieckie imiona/. wychowywał się w miejscu urodzenia a następnie uczęszczał do szkoły elementarnej w Będlewie/niem.Bendlewo/ oraz w Mosinie. Na podstawie pozostawionych przez niego listów i innych zapisków można stwierdzić, że zakończył edukację na czwartej klasie. Mając ukończone prawie 25 lat, bo 21 stycznia 1902 roku zawarł związek małżeński z Marianną Dybizbańską, urodzoną w Będlewie, córką Andrzeja i Marianny Wojciechowskiej. Jego żona była młodsza o 5 lat. Małżonkowie zamieszkali w Będlewie w wynajętym bardzo skromnym mieszkaniu a właściwie czworakach. Szybko jego żona – Marianna zaczęła rodzić dzieci. W sumie to krótko trwające małżeństwo doczekało się ich sześcioro, w tym trzech synów i trzy córki: najstarszy Jan, potem Czesław, ur. w 1908 roku i Bolesław, ur. w 1915 roku, Stanisława, Konstancja i Godysława, urodzona w 1911 roku. Oczywiście nadal obowiązywała zasada pruska a następnie niemiecka, że polskie dzieci muszą nosić tylko imiona zawarte w niemieckim zarządzeniu. Jednak niedługa trwało ich małżeńskie pożycie. W związku z wybuchem I wojny światowej wszyscy poddani pruscy, bez względu na narodowość, zostali powołani do armii. To samo spotkało Johanna Wernera, który został wcielony do pułku piechoty a dokładnie do Infanterie – Regiment 47, 47 Pułku Piechoty im. Króla Bawarii Ludwika III. jako Wehrmann co można tłumaczyć na język polski jako strażak. W służbie wojskowej pomogły mu niewątpliwie dwie sprawy. Pierwsza, to znajomość języka niemieckiego i druga to fakt, że jego ojciec – Andrzej/Andreas/ był kanonierem w Poznaniu. Po skoszarowaniu i otrzymaniu wojskowego wyposażenia został Johann, wraz z całym pułkiem, wysłany na front niemiecko - francuski, na równinę Woevre, na wysokości Meuse, na północ od St.Mohiel oraz na tereny leśne pomiędzy St.Mihiel a Pont-a-Mousson. W archiwum rodzinnym zachowała się z tego okresu kronika jego oddziału, prowadzona w języku niemieckim i opisująca dzień do dniu toczone przez jego oddział walki. Jednak kronikarskie zapiski kończą się po dniu 20 marca 1915 roku. Został on wtedy ranny i umieszczony w szpitalu w Vinspille. Zachował się jego list do żony i dzieci, datowany 28 marca 1915 roku. Johann musiał przeczuwać nadchodzący kres życia, gdyż w tym liście, pisanym po polsku, żegna się z żoną i dziećmi. Pisze do każdej z tych osób kilka słów, napomina o prawym i rodzinnym życiu, wymieniając każdą wspomnianą osobę po imieniu. Tylko nie pisze nic do swego ostatniego, najmłodszego dziecka, to jest do syna Bolesława. Wynika z tego, że powołanie Johanna do wojska musiało nastąpić jesienią 1914 roku i to dość niespodziewanie. Jego żona – Marianna – była już wtedy w ciąży, o której ojciec jeszcze nie wiedział. I ten wspomniany list jest „ostatnim znakiem życia” od Johanna Wernera. Ów list oraz kronika oddziału zostały dostarczone jego żonie dopiero kilka miesięcy po śmierci Johanna. Życie Johanna Wernera i jego śmierć poszły by w zapomnienie gdyby nie zainteresowanie autora i jego żony genealogią. Oboje zaczęli szperać i poszukiwać w starych dokumentach informacji o dziadku Johanie i dlatego mogło powstać to opracowanie. Odnaleziono także miejsce jego pochówku. Dzięki działającej od 1926 roku Komisji German War Graves a następnie służby opiekuńczej /wolontariuszy/ Volksbundu odnaleziono grób Johanna. Jest on pochowany na cmentarzu wojennym w Thiaucourt – Regnieville, Block 21,Grab 1 a nazwisko Johanna Wernera zostało zapisane w księdze pamięci cmentarza. Tak więc wspólne działania władz niemieckich, pamiętających o swych żołnierzach bez względu na ich narodowość oraz pamięć bliskich pozwoliły wiele lat po śmierci odtworzyć najważniejsze fakty z rodzinnej historii. Adam Trzciński || Historia Polaka,który służył w niemieckiej armii w czasie I wojny światowej na foncie zachodnim
Matthäus Kwaschnik - Pamiątki z czasów I Wojny Światowej znalezione na strychu
1 Item
Podczas porządków na strychu pośród rozmaitych szpargałów natrafiłem na ciekawe znalezisko: guziki od mundurów, pierścionek, klamra od paska, oraz nieśmiertelnik. Jak się później okazało, wszystkie te rzeczy pochodzą z czasów I Wojny Światowej. Na awersie nieśmiertelnika widnieje napis: NR 464 MINENWERFFER KOMP 303, rewers jest gorzej czytelny, widnieją na nim imię i nazwisko żołnierza, który go nosił: Matthäus Kwaschnik, Deutschhöhe, Kr. Meseritz geb. 21.9.1880 Lomnitz, Kr. Meseritz http://des.genealogy.net/search/show/5170455. || Pamiątki z czasów I Wojny Światowej: guziki, pierścionek, nieśmiertelnik i klamra od pasa.