Bronisław Krajewski - żołnierz Armii Hallera
Dziadek urodził się w Polwicy (pow. Środa Wlkp). w 1893 roku. W wieku 19 lat wyjechał do Westfalii na roboty do kopalni - tam zastała go I Wojna Światowa. Został tam wcielony do wojska Niemieckiego. Razem z tym wojskiem doszedł aż do Francji, gdzie zawiązało się wojsko generała Hallera. Polacy, którzy przebywali na tym terenie przeszli na jego stronę i wspólnie poszli aż do Stanisławowa (dzisiejsza Frankowskoje, Ukraina, koło Lwowa). Polacy, którzy byli z gen. Hallerem, zmienili swoje nazwiska i tak Bronisław Krajewski stał się Bronisławem Kraszewskim. Dziadek był ranny pod obojczykiem - miał w nim potem wgłębienie, można było tam włożył swoją piąstkę - w dzieciństwie tak robiliśmy. W Stanisławowie mieszkał i pracował w wojsku – niestety nic więcej nie wiem. Ślub wziął w 1923 roku w Stanisławowie, poślubił Marię Stuparyk, córkę Apolonii i Bazylego Stuparyków. W 1927 roku przyjechali do Polski, do Murzyna Kościelnego - do swojego rodzinnego domu, do jego rodziców i poszedł do pracy do Poznania. Pracował jako Złotnik. Nie chciał żyć w mieście (babcia go za to wyzywała). Chciał mieć gospodarstwo. W ramach odszkodowań wojennych została przydzielona mu ziemia na której musiał wybudować budynki. Musiał na to wziąć kredyt, bo mu nie starczyło pieniędzy na budowę, ale ostatecznie spłacił wszystko. Pierwsze zdjęcie przedstawia Bronisława Krajewskiego (portretowe), czyli mojego dziadka, mojej matki ojca. w mundurze Hallerczyków. Druga fotografia przedstawia mojego dziadka, Bronisława Krajewskiego, w wieku 19 lat z Uberhausen (miasteczko Niemieckie) - to jest kartka pocztowa, pisze do swojej kuzynki Martyny Kniat z Krerowa koło Środy Wlkp. Pisze do niej z pozdrowieniami i życzy dobrych żniw (lipiec 1912 rok). Trzecia fotografia przedstawia mojego dziadka i babcię Marię Styparyk (w dniu ślubu) - zrobione w 1923 roku. Czwarte zdjęcie PZ012_Pankros005.jpg przedstawia babcię mojego dziadka panią Walkowiak (nie pamiętam imienia) z Celiną Nowak. Ostatnie zdjęcie przedstawia prababcię i pradziadka mojego dziadka, Bronisława Krajewskiego (z Nowaków) (fot. Loewenthal).
CONTRIBUTOR
Maria Pankros
DATE
- 1920
LANGUAGE
pol
ITEMS
7
INSTITUTION
Europeana 1914-1918
PROGRESS
METADATA
Discover Similar Stories
Werner Johann-jako żółnierz polski w pruskiej armii na froncie I wojny światowej
1 Item
WERNER JOHANN (20.12.1877 – 10.04.1915) Johann Werner urodził się w grudniu 1877 roku jako syn Pelagii oraz nieznanego ojca. Jego matka – Pelagia, urodzona około 1858 roku, zamieszkiwała i pracowała w nadleśnictwie Górka koło Mosiny/niem/Moschin/ jako robotnica dniówkowa. Była młodą, atrakcyjną dziewczyną i można z dużym prawdopodobieństwem domniemywać, że ojcem nowo urodzonego był jej pracodawca. Pelagia Werner była osobą niepiśmienną o czym świadczy zapis w akcie urodzenia jej syna, który podpisała krzyżykami. Johann/niemieckie imię ale takie były zarządzenia władz pruskich aby dzieci urodzone przez Polkę nosiły niemieckie imiona/. wychowywał się w miejscu urodzenia a następnie uczęszczał do szkoły elementarnej w Będlewie/niem.Bendlewo/ oraz w Mosinie. Na podstawie pozostawionych przez niego listów i innych zapisków można stwierdzić, że zakończył edukację na czwartej klasie. Mając ukończone prawie 25 lat, bo 21 stycznia 1902 roku zawarł związek małżeński z Marianną Dybizbańską, urodzoną w Będlewie, córką Andrzeja i Marianny Wojciechowskiej. Jego żona była młodsza o 5 lat. Małżonkowie zamieszkali w Będlewie w wynajętym bardzo skromnym mieszkaniu a właściwie czworakach. Szybko jego żona – Marianna zaczęła rodzić dzieci. W sumie to krótko trwające małżeństwo doczekało się ich sześcioro, w tym trzech synów i trzy córki: najstarszy Jan, potem Czesław, ur. w 1908 roku i Bolesław, ur. w 1915 roku, Stanisława, Konstancja i Godysława, urodzona w 1911 roku. Oczywiście nadal obowiązywała zasada pruska a następnie niemiecka, że polskie dzieci muszą nosić tylko imiona zawarte w niemieckim zarządzeniu. Jednak niedługa trwało ich małżeńskie pożycie. W związku z wybuchem I wojny światowej wszyscy poddani pruscy, bez względu na narodowość, zostali powołani do armii. To samo spotkało Johanna Wernera, który został wcielony do pułku piechoty a dokładnie do Infanterie – Regiment 47, 47 Pułku Piechoty im. Króla Bawarii Ludwika III. jako Wehrmann co można tłumaczyć na język polski jako strażak. W służbie wojskowej pomogły mu niewątpliwie dwie sprawy. Pierwsza, to znajomość języka niemieckiego i druga to fakt, że jego ojciec – Andrzej/Andreas/ był kanonierem w Poznaniu. Po skoszarowaniu i otrzymaniu wojskowego wyposażenia został Johann, wraz z całym pułkiem, wysłany na front niemiecko - francuski, na równinę Woevre, na wysokości Meuse, na północ od St.Mohiel oraz na tereny leśne pomiędzy St.Mihiel a Pont-a-Mousson. W archiwum rodzinnym zachowała się z tego okresu kronika jego oddziału, prowadzona w języku niemieckim i opisująca dzień do dniu toczone przez jego oddział walki. Jednak kronikarskie zapiski kończą się po dniu 20 marca 1915 roku. Został on wtedy ranny i umieszczony w szpitalu w Vinspille. Zachował się jego list do żony i dzieci, datowany 28 marca 1915 roku. Johann musiał przeczuwać nadchodzący kres życia, gdyż w tym liście, pisanym po polsku, żegna się z żoną i dziećmi. Pisze do każdej z tych osób kilka słów, napomina o prawym i rodzinnym życiu, wymieniając każdą wspomnianą osobę po imieniu. Tylko nie pisze nic do swego ostatniego, najmłodszego dziecka, to jest do syna Bolesława. Wynika z tego, że powołanie Johanna do wojska musiało nastąpić jesienią 1914 roku i to dość niespodziewanie. Jego żona – Marianna – była już wtedy w ciąży, o której ojciec jeszcze nie wiedział. I ten wspomniany list jest „ostatnim znakiem życia” od Johanna Wernera. Ów list oraz kronika oddziału zostały dostarczone jego żonie dopiero kilka miesięcy po śmierci Johanna. Życie Johanna Wernera i jego śmierć poszły by w zapomnienie gdyby nie zainteresowanie autora i jego żony genealogią. Oboje zaczęli szperać i poszukiwać w starych dokumentach informacji o dziadku Johanie i dlatego mogło powstać to opracowanie. Odnaleziono także miejsce jego pochówku. Dzięki działającej od 1926 roku Komisji German War Graves a następnie służby opiekuńczej /wolontariuszy/ Volksbundu odnaleziono grób Johanna. Jest on pochowany na cmentarzu wojennym w Thiaucourt – Regnieville, Block 21,Grab 1 a nazwisko Johanna Wernera zostało zapisane w księdze pamięci cmentarza. Tak więc wspólne działania władz niemieckich, pamiętających o swych żołnierzach bez względu na ich narodowość oraz pamięć bliskich pozwoliły wiele lat po śmierci odtworzyć najważniejsze fakty z rodzinnej historii. Adam Trzciński || Historia Polaka,który służył w niemieckiej armii w czasie I wojny światowej na foncie zachodnim
Album rodzinny Stanisława Smetany ze zdjęciami m.in. z czasów służby w Armii gen. Hallera
12 Items
Stanisław Smetana, ur. 9.05.1898r. w Bóbrce, był moim dziadkiem ze strony ojca. Ze swoją żoną Sofią Borzym miał dwójkę dzieci: syna i córkę. Dziadek służył w armii austro-węgierskiej w stopniu szeregowego od 26.02.1917 do 21.08.1918r., a w stopniu oficera od 21.08.1918 do 2.11.1918r. Do sierpnia 1919r. Służył w Armii Gen.Hallera we Włoszech. Do Wojska Polskiego został przyjęty w stopniu podporucznika na mocy Dz.Pers.15/21, Dekret L.2802 z dn.26.03.1921r. W 1922r. przeniesiony do rezerwy. Przed wojną pracował jako urzędnik skarbowy. || Album rodzinny w skórzanej oprawie z wytłoczoną na przedniej okładce datą 1914/15. Zawiera zdjęcia z czasów służby w Armii gen. Hallera podporucznika Stanisława Smetany.
Żołnierze armii pruskiej
3 Items
Pierwsze zdjęcie - pocztówka przedstawia kuzyna Jana Grześkowiaka w mundurze polowym Armii Pruskiej, Hieronima, który przysyła Janowi pozdrowienia. W tle jest jest tajemnicza, nieznana mi postać. Drugie zdjęcie przedstawia nieokreślonego z imienia i nazwiska kuzyna Jana Grześkowiaka, wykonane w Berlinie - fot. Atelier Julius Kricheldorff.